wtorek, 18 października 2011

Pies wychowuje psa

Moja Sisi była psem salonowym, jadła co chciała spała na fotelu lub na tapczanie. Była uczulona na trawę. Kochała towarzystwo. Majestatyczna, gospodyni w swoim domu. A potem do domu wtargnęła nieokrzesana Sonia. Najpierw bardzo malutka, zdziwiona swoim pierwszym szczekaniem, siusiająca na poduszki Sisi. Zjadająca jej jedzenie a dokładnie czyszcząca po niej mały głodny odkurzacz. . Sisi ją obserwowała a potem zaczęła ja wychowywać i nauczyła Sonię że za potrzebą należy wyjść na podwórze, że miejsce małej jest na podłodze jej na tapczanie, że czeka się jak starsi zjedzą a potem dopiero można odkurzać, że wszystkie obce zwierzęta sąsiada są intruzami i należy wygonić je ze swojego obejścia a nie bawić się z nimi. Ponieważ Sisi była stara panna i nie miała ciągotki do macierzyństwa te nauki nie zawsze były dla Soni zbyt delikatne.Sonia posłuszna pojęła nauki, ale któregoś dnia wyrosła i jak przystało na typowego pekińczyka pamiętliwa swoje urazy zaczęła się stawiać, szczególnie w walce o prawo do pobytu na fotelu lub tapczanie. Aby psy ze sobą pogodzić oba wylądowały na podłodze. Sonia miała jeszcze jeden minus , żeby nie spala w  łóżku Sonia chrapała. Chrapania Soni pozazdrościł by nie jeden mężczyzna gdy Sonia spala dudniła cała okolica cdn.........

poniedziałek, 17 października 2011

Mój pierwszy pies Sisi

Czas abyście poznali Sisi. Przyjechała z Rosji, odebrałam ja w Krakowie . Żyła 16 lat, pod koniec życia była głucha i ślepa, Sisi była wyjątkowym psem. Panicznie bała się burzy, zasłaniałam okno w nocy granatową zasłoną. Kilka dni przed Sylwestrem chowała się w najciemniejszy kąt. Z drugiej strony była myśliwym. Sąsiad obok miał kury, króliki, koty. Gdy czasami którekolwiek dostało się na nasze podwórze Sisi ruszała na łowy. Kiedyś warowała kilka godzin bo królik schował się za donice a ona nie mogła się tam dostać. Raz gdy dostała się na wolność ruszyła na łowy na polanie były kury liliputki jakie to były łowy. Sisi można było wołać w nieskończoność wracała gdy chciała. Złapałam ja w końcu w chaszczach na skarpie potoku wśród hałasu przerażonych kur. jedną chyba złapała bo mój pies był cały w pierzu, pysk miał we krwi, a w oczach tyle szczęścia. A o to Sisi
Pełna majestatu, bardzo przyjazny pies , Jedyną osobę która miałaby chęć ugryźć był wnuk sąsiada ale piaskiem mu w oczy rzucał i stąd ta złość. Sisi była psem czujnym nikt się nie prześlizgnął. Ostrzegała szczekaniem.Oczywiście jak większość psów nie lubiła listonosza.
Musicie przyznać, że była piękna.
Któregoś w dnia w jej domu pojawił się inny pies. Był to przepiękny dalmatyńczyk. Duży a ona mała.  Najpierw opanował jej dom, ona chodziła bokami, aż którego dnia miała dość i mu się postawiła. Psy podzieliły dom ona na pietrze on na parterze podwórze wspólne.  A teraz zobaczcie, o to Black.
Potem dalmatyńczyk wrócił do swojego domu i po kilku latach w domu pojawił sie nowy pies. Była to mała Sonia. Co zrobiła Mała Sonia jak postawiłam ją na podłodze, zaczeła biegać i nagle zobaczyła poduszkę Sisi szybko podbiegła i zrobiła na poduszkę siusiu. Żebyście widzieli Sisi w jej oczach było oburzenie, co to małe czarne wyprawia i jak może sikać na jej posłanie i Sisi wzięła się za wychowanie Soni.
A o to mała Sonia

czwartek, 13 października 2011

Legenda chińska

Jak mówi legenda chińska pekińczyk to nie jest pies lecz skrzyżowanie lwa z małpką. Myślę ze tak te małe pieski ozdoby dworu cesarzy chińskich mają specyficzny charakter i zdolności które nijak się maja do niewielkiej postury . Czy pekińczyk to pies ja uważam że nie duża lwa mimo małej postury psy które nie boja się burzy nie boją się dużych psów, strzałów ani fajerwerków, są czujne i swojego domostwa bronią jak lwy nie da się ich przekupić niczym każdy obcy to wróg czy nie jest to natura lwa, a czemu małpka po przecież ten pies mimo krótkich nóżek jest bardzo skoczny co to dla niego stół, zresztą im wyżej siedzi tym lepiej a przy tym jest równie sprytny jak małpka. Legenda chińska jest więc prawdziwa a może nie jak myślicie ?????

środa, 12 października 2011

Sara

Sara na zdjęciu ma dwa miesiące. Sara miała być pekińczykiem no cóż jest śliczna ma teraz pięć miesięcy ale należny do tej części pekińczykopodobnych. Jest bardzo śmiesznym pieskiem i bardzo przyjacielskim dla obcych, czego nie można było powiedzieć o Soni. Sara czasami szczeka ale przeważnie  każdym się wita . Jutro opowiem więcej o mojej malej artysce

poniedziałek, 10 października 2011



Sonia czarny pekińczyk. Przy Soni nie można było spać chrapała aż dudniło . iła przepiękne długie włosy na stare lata zaczęła siwieć.Była bardzo posłusznym psem, który niczego się nie bał. Większość psów panicznie boi się burzy i fajerwerków. Soni to  nie przeszkadzało. Nie była głucha umiała usłyszeć każdy szelest bardzo świetny stróż. Wiedziałam kto idzie bo jej szczekanie zależało od osoby która się zbliża. Wszyscy jej się bali bo szczekała nie na żarty i nikomu oprócz swoich domowników nie dała sie dotknąć. Było to czasami meczące ale cóż taka jej była natura. Każdy kto miał pekińczyka wie że te psy mają charakter

pekinczyk

moje pekińczyki najpierw była sisi, rudy piesek sprowadzony z Rosji. Sisi nie była typowym pekińczykiem ale była bardzo radosnym i towarzyskim psem. Gdy miała 10 lat kupiłam drugiego psa w Krakowie. To była Sonia- czarny piękny pekińczyk. Sonia żyła równo 12 lat i w lipcu zdechła. Tak po prostu. Bardzo mi jej brakuje. Teraz mam Sarę ma pięć miesięcy i tak jak Sisi nie jest typowym pekińczykiem ale jest bardzo miłym i radosnym psem. Każdy kto ma pekińczyka wie że to psy z charakterem. Sonia potrafiła się tulić jak małe dziecko, ale obcych nie tolerowała, uznawała tylko domowników, nikt inny nie mógł jej dotknąć. N zdjęciu to malutkie to Sara. Z Sara są dwa problemy nie przychodzi jak  się ją woła i z załatwianiem tez jest problem jak nauczyć psa załatwiania swoich potrzeb na dworze kiedy 10 godzin jest zamknięty w domu.Kupiłam jej żwirek dla kotów i prawie zawsze sie na nim załatwia ale co dalej. Sonia była kupiona od osoby prywatnej nie z hodowli i była już nauczona dawać znać o swoich potrzebach, a to małe niestety nie . Jak wyjdziemy na podwórko to jest tyle ciekawych rzeczy że szkoda na to czasu.A rano mój mały piecuch nie chce chodzic po mokrej trawie i w ogóle to mu zimno. Moze ktoś wie jak nauczyć psa czystości i posłuszeństwa bo ja nie wiem